UWOLNIJ ZMYSŁY prolog 2/2

PROLOG 2/2

Monika otworzyła oczy i poczuła ukłucie w sercu. Niestety obraz wokół nie zmienił się i nie pozostawiał złudzeń. Utkwiła w głębokim bagnie. Musiała zaakceptować sytuację. Firma, w której zarezerwowały wieczór panieński, zajmowała się handlem kobietami. Przecież cała akcja nie była przypadkowa, a przestępcy nie wybrali swoich ofiar losowo. Nie wierzyła w przypadki. Próbowała sobie przypomnieć, co się stało ze sternikiem ich żaglówki. Obserwowała go przez dłuższy czas. Nawet nie próbowała się oszukiwać – podobał jej się. Siedział z komórką przy uchu, a ona jak napalona małolata czekała, aż skończy rozmawiać, by do niego zagadać. Wszystko musiało być ustawione, a on, przystojny, długowłosy brunet, przez cały czas współpracował z porywaczami. Gdy doszło do napaści, zniknął.

Ponownie zaczął narastać w niej strach. Skrępowane dłonie dygotały, a dołujący głos, który powtarzał jej w umyśle, że stała się żywym towarem, sprawił, że w kącikach oczu pojawiły się łzy. Nie miała pojęcia, w jaki sposób ktoś mógłby ją uratować. Bo niby kiedy i kto odkryje, że cztery dziewczyny zaginęły na morzu? Wywrócony jacht pójdzie na dno i nikt nie będzie wiedział, gdzie szukać pokrzywdzonych. Olka, jej najlepsza przyjaciółka, z którą mieszkała, wraca z Włoch dopiero w niedzielę wieczorem.

„O, kurwa, Olka!”, Monikę uderzyła piorunująca myśl. „Przecież ona także skorzystała z weekendowej oferty tej firmy. Olka również jest w tarapatach, a jeśli nie, to w każdej chwili może się w nich znaleźć. Chyba że już jest za późno…”, pochłaniały ją coraz większe wyrzuty sumienia. Czuła się bezradna.

Siedzący przy niej mężczyzna poruszył się. Zlękniona bała się na niego spojrzeć. Wyciągnął do góry ręce i przeciągnął się. Z kieszeni jego luźnych spodni wysunął się telefon, po czym wylądował bezdźwięcznie na miękkim siedzeniu. Mężczyzna trącił butem swojego kompana i wymamrotał do niego kilka słów; tamten, nie otwierając oczu, zamruczał tylko w odpowiedzi. Wstał, zlustrował wzrokiem dziewczyny i ruszył do toalety. W drzwiach zabrzmiał metaliczny dźwięk zamka.

Monika spojrzała na mężczyznę, który siedział naprzeciwko. W dalszym ciągu miał zamknięte oczy i w dalszym ciągu tarasował nogami wyjście na pokład. Teraz było to jednak bez znaczenia. Skierowała wzrok na telefon, który leżał w zasięgu jej ręki. Myśl, jaka pojawiła się w jej świadomości, wywoła dreszcz. Monika wciągnęła głęboko powietrze, lecz nie opanowała drżenia ciała. Zastanawiała się, ile ma czasu, czy zdąży uruchomić ten cholerny telefon i wysłać wiadomość. To mogła być jedyna okazja, szansa na ratunek. Myślała o Oli. Pragnęła, by cała i zdrowa wróciła do domu. Jeżeli tak by się stało, mogłaby żyć nadzieją, że ktoś ją ocali.

Telefon wyglądał na znajomy. Czuła przyspieszone bicie serca, kręciło jej się w głowie. Miała wrażenie, że jej dłonie są z betonu. Dotknęła nieudolnie dolną część wyświetlacza. Ekran rozbłysnął, ukazując kolorowe ikonki. Z toalety dobiegł trzask spadającej klapy na muszlę klozetową. Myśl, że w każdej chwili może zostać przyłapana, sprawiała, że krew w żyłach prawie przestała krążyć. Dotknęła niebieskiej ikonki. Pojawiła się klawiatura, a kursor zamigał w miejscu na dane odbiorcy. Monika dziękowała Bogu, że numer telefonu Olki był na tyle prosty, że znała go na pamięć. Gdy przyszło do wpisywania wiadomości, jej ręce zaczęły się trząść, a literki, które chciała wpisać, nagle znikły z ekranu. Usłyszała szum lejącej się wody. Mężczyzna pewnie mył ręce.

Ile zostało czasu?

Tylko sekundy.

„Boże!”

Nie potrafiła się skupić, zupełnie nie wiedziała, co ma napisać. Woda ucichła, a w drzwiach ponownie zgrzytnął zamek.

„Boże! Co napisać?”

Zaskrzypiała klamka. Drzwi otworzyły się.

U      c     i     e

Monika odwróciła się w kierunku człowieka, który wyrósł kilka kroków za jej plecami. Pragnęła dostać choć jeszcze jedną sekundę. Pół. Z ust mężczyzny rozległ się miażdżący krzyk, a jego oczy zamieniły się w lodowe kule. Nie obchodziło ją, co nastąpi za chwilę. Błyskawicznie nacisnęła zieloną strzałkę i wysłała wiadomość.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shopping Cart
Scroll to Top