Jeżeli to zrobisz, stracisz bardzo wiele.
Pod żadnym pozorem nie wsadzaj swojego dzieła do szuflady, jeżeli nie chcesz, by to na co poświęciłeś tyle pracy, umarło śmiercią naturalną.
Jak dobrze pamiętam nawet wielki King w swojej książce „Jak pisać. Poradnik rzemieślnika” wspominał o tym, że jeżeli odłożysz swój tekst na pół roku, to są nikłe szanse, że do niego wrócisz. Czas biegnie szybko i to, co rezonuje z tobą w tym momencie, po długim czasie traci swą wyjątkową energię.
Innym potwierdzeniem na to, by nie narażać swojego utworu na działanie długiej rozłąki, jest powiedzenie – kuj żelazo, póki gorące.
Tak więc, by w ogóle nie dopuścić do sytuacji, by szuflada się przypadkiem otworzyła, trzeba już na samym początku drogi z nowym projektem, jasno określić, że ukończony dokument, to dopiero połowa drogi.
Kolejnym ważnym i szerokim etapem, jest doprowadzenie do sytuacji, by twoje dzieło przyjęło formę wersji elektronicznej lub papierowej. Twoja praca zasługuje na dostojną półkę lub regał, a nie szufladę w biurku. Pachnąca drukarnią książka tkwiąca w dłoni, to najlepsze podsumowanie i efekt końcowy twojej samodyscypliny – wyjątkowego celu, którego postanowiłeś sobie postawić.